- Przestań! - gwałtownie krzyknęłam i wstałam z kanapy.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy, Maciek wziął torbę na trening i wyszliśmy. Postanowił odprowadzić mnie do domu, bo stwierdził, że jakiś zboczeniec czy pedofil może mi coś zrobić. Naprawdę?
Zaczęło lekko wiać, więc zarzuciłam sobie na głowę kaptur od kurtki. To samo kazałam zrobić chłopakowi, który posłuchał mnie dopiero po kilkunastu sekundach. Chwyciłam siatkarza za rękę i spostrzegłam, że jest ciepła. Było mi zimno, więc przyłożyłam dłoń Maćka do policzka, aby się choć troszeczkę ogrzać.
- Pamiętasz o domówce w czwartek? - zapytałam.
- Pewnie, że pamiętam. Nareszcie poznam twoich znajomych.
- Jakby co, to nie oczekuj, że będziesz miał o czym z nimi gadać. Chłopacy zachowują się jak dzieci. A na dziewczyny nawet nie patrz - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Czyżbyś była zazdrosna? - zatrzymał mnie i spojrzał w oczy.
- A ty o mnie nie jesteś? - udawałam zdziwioną.
- No wiesz, aż taka ładna to nie jesteś...
Nic nie powiedziałam, tylko szybkim krokiem zaczęłam odchodzić od siatkarza. Zdawałam sobie sprawę z tego, że na 99,9 % powiedział to z sarkazmem, ale tak bardzo byłam ciekawa, jak się zachowa, że musiałam tak zrobić. Po chwili usłyszałam jego głoś wołający, żebym się zatrzymała. Nie spełniłam polecenia i po chwili Muzaj już przy mnie był. Zatrzymał mnie, zmusił, abym stanęła na wprost niego i głęboko spojrzała w jego brązowe oczy. On tymczasem położył ręce na moich biodrach.
- Przepraszam. Przecież wiesz, że dla mnie jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem - oznajmił ściszonym głosem, nieco zdyszanym.
- Chyba muszę częściej udawać obrażoną - cicho się zaśmiałam.
Ujął moją twarz w swoje dłonie i powoli zaczął zbliżać usta do moich. "No dobra - pomyślałam. - Niech mu będzie." i pozwoliłam, by wpił się w moje wargi. Nie wiem dlaczego, ale poczułam takie coś, że nasza miłość się umocniła. Po dłuższej chwili odsunął się kawałek, chwycił za moją rękę i ruszyliśmy w dalszą drogę.
W pewnym momencie zadzwoniła do mnie Paula mówiąc, że ma ważną i fajną wiadomość. Powiedziałam jej, że oddzwonię za kilka minut, bo jestem z Maćkiem. Oczywiście byłam ciekawa, co chce mi powiedzieć, ale byłam z Muzajem i on w tej chwili był chyba ważniejszy.
Byliśmy już przed domem. Dałam siatkarzowi buziaka na pożegnanie i weszłam przez bramę do środka. Rozebrałam się i poszłam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam telefon z torby, wybrałam numer do Pauli i po chwili usłyszałam jej głos. Na początku zapytała mnie, jak minął mi dzień z Muzajem, a w zasadzie pół dnia. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że znakomicie, tak jak zresztą zawsze. No a potem dowiedziałam się, że moja kochana przyjaciółka ma chłopaka. Wydawała się być bardzo uszczęśliwiona tym faktem. Nie dziwiłam się. Czasami było mi przykro, że nie mogłam się z nią spotkać, bo byłam umówiona z Maćkiem. Paula zawsze to rozumiała, a przynajmniej zachowywała się tak, jakby rozumiała. Teraz poczuje, jak to jest być zakochanym. Cieszyłam się razem z nią, w końcu byłyśmy przyjaciółkami ładnych parę lat.
Resztę dnia spędziłam na czytaniu książki i oglądaniu przeróżnych filmików na YouTubie. Zmęczona położyłam się spać.
***
Maciek zaproponował, abyśmy po jego popołudniowym wtorkowym treningu obejrzeli u niego jakiś film. Oczywiście zgodziłam się, bo co innego mogłam zrobić? Uwielbiałam spędzać z nim czas. Dogadywaliśmy się znakomicie.
Stawiłam się u niego o dziewiętnastej. Ustaliliśmy, że ja zrobię kanapki, a chłopak wybierze film. Gdy jedzenie było gotowe, poszłam z talerzem do salonu. Maciek siedział i przeglądał sobie Facebooka na laptopie.
- Wybrałeś film? - zapytałam, położyłam kanapki na stoliku i usiadłam obok chłopaka.
- Oczywiście, kochanie - odpowiedział i wylogował się z portalu społecznościowego.
- Jaki?
- Nie będziesz zła?
- Jaki?
- Horror.
- Maciek...
- Przy mnie nie musisz się bać - oznajmił i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze wiesz, że nienawidzę horrorów. Następnym razem ja wybieram.
- Oczywiście.
Postawił laptopa na stoliku i włączył produkcję. Nawet nie wiem, jaki miała tytuł. Wziął talerz z kanapkami i położył go sobie na nogach. Objął mnie lewym ramieniem. Nie byłam gotowa na horror, ale co miałam zrobić? Powoli się zaczynał...
Co chwilę opierałam czoło na ramieniu Maćka, żeby nie patrzeć na ekran. Kątem oka widziałam, że Muzaj się ze mnie śmieje. Ale mi nie było do śmiechu. Naprawdę się bałam. Ogólnie cały czas były jakieś stwory, duchy, krew. Po prostu masakra. Nie wiedziałam, jak ludzie mogą oglądać takie rzeczy.
Po kilkunastu minutach seansu poprosiłam Muzaja, aby na chwilę zatrzymał film. Siatkarz spełnił moją prośbę.
- Chce mi się pić - oznajmiłam i spojrzałam na atakującego.
- Pati, przecież wiesz, gdzie jest kuchnia - uśmiechnął się do mnie.
- Ale jest ciemno - przerwałam na chwilę. - Chodź ze mną - Maciek powstrzymywał się, aby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- No dobrze - odparł po chwili namysłu.
Wstaliśmy z kanapy. Od razu chwyciłam chłopaka za rękę. Pociągnęłam go i zapaliłam światło. Poszliśmy do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę.
- Skoczę do pokoju po koc - oznajmił siatkarz i zniknął. Po chwili światło zgasło. Przestraszyłam się i zawołałam Maćka, jednak on się nie odzywał. Postanowiłam pójść zobaczyć, gdzie jest. Gdy wchodziłam do jego pokoju, wyskoczył przede mną w ciemnym kocu. On sobie nie zdawał sprawy z tego, jak mocno mnie przestraszył. Nie bałam się tak chyba nigdy w życiu.
- Chory jesteś? - krzyknęłam i przecisnęłam się obok niego, aby zapalić światło.
- Oj Patiś, nie złość się - objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
- Wiesz, jak mnie przestraszyłeś? Nigdy więcej nie pozwolę, abyś wybrał jakiś film. Nigdy więcej. Ciebie może to nie rusza, ale ja mam inną wrażliwość. Jesteś idiotą, że nie rozumiesz tego, że się boję.
- Kochanie, przecież wiesz, że to tylko film - nałożył nacisk na słowo "tylko".
- No i co z tego? Wyobraźnia ludzka nie zna granic.
- Oj tam, oj tam - pomruczał, a następnie mnie delikatnie pocałował, jakby się obawiał mojej reakcji.
***
Jakoś dotrwałam do końca horroru. Chociaż pewnie połowy nie obejrzałam, bo się bałam. Około dziesiątej Muzaj odwiózł mnie do domu swoim klubowym samochodem. Mimo wszystko uznałam ten wieczór za udany, bo spędzony z człowiekiem, którego kochałam.
=========================================================
Hej! ;) Przedstawiam Wam rozdział 25, z którego osobiście nie jestem wielce zadowolona, choć jestem ciekawa Waszej opinii w komentarzach ;) Myślę już nad końcem tego opowiadania i przypuszczam, że więcej niż 30 rozdziałów nie będzie....
"Czytajcie, komentujcie, po prostu bądźcie..."
Pozdrawiam :3
Byliśmy już przed domem. Dałam siatkarzowi buziaka na pożegnanie i weszłam przez bramę do środka. Rozebrałam się i poszłam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam telefon z torby, wybrałam numer do Pauli i po chwili usłyszałam jej głos. Na początku zapytała mnie, jak minął mi dzień z Muzajem, a w zasadzie pół dnia. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że znakomicie, tak jak zresztą zawsze. No a potem dowiedziałam się, że moja kochana przyjaciółka ma chłopaka. Wydawała się być bardzo uszczęśliwiona tym faktem. Nie dziwiłam się. Czasami było mi przykro, że nie mogłam się z nią spotkać, bo byłam umówiona z Maćkiem. Paula zawsze to rozumiała, a przynajmniej zachowywała się tak, jakby rozumiała. Teraz poczuje, jak to jest być zakochanym. Cieszyłam się razem z nią, w końcu byłyśmy przyjaciółkami ładnych parę lat.
Resztę dnia spędziłam na czytaniu książki i oglądaniu przeróżnych filmików na YouTubie. Zmęczona położyłam się spać.
***
Maciek zaproponował, abyśmy po jego popołudniowym wtorkowym treningu obejrzeli u niego jakiś film. Oczywiście zgodziłam się, bo co innego mogłam zrobić? Uwielbiałam spędzać z nim czas. Dogadywaliśmy się znakomicie.
Stawiłam się u niego o dziewiętnastej. Ustaliliśmy, że ja zrobię kanapki, a chłopak wybierze film. Gdy jedzenie było gotowe, poszłam z talerzem do salonu. Maciek siedział i przeglądał sobie Facebooka na laptopie.
- Wybrałeś film? - zapytałam, położyłam kanapki na stoliku i usiadłam obok chłopaka.
- Oczywiście, kochanie - odpowiedział i wylogował się z portalu społecznościowego.
- Jaki?
- Nie będziesz zła?
- Jaki?
- Horror.
- Maciek...
- Przy mnie nie musisz się bać - oznajmił i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze wiesz, że nienawidzę horrorów. Następnym razem ja wybieram.
- Oczywiście.
Postawił laptopa na stoliku i włączył produkcję. Nawet nie wiem, jaki miała tytuł. Wziął talerz z kanapkami i położył go sobie na nogach. Objął mnie lewym ramieniem. Nie byłam gotowa na horror, ale co miałam zrobić? Powoli się zaczynał...
Co chwilę opierałam czoło na ramieniu Maćka, żeby nie patrzeć na ekran. Kątem oka widziałam, że Muzaj się ze mnie śmieje. Ale mi nie było do śmiechu. Naprawdę się bałam. Ogólnie cały czas były jakieś stwory, duchy, krew. Po prostu masakra. Nie wiedziałam, jak ludzie mogą oglądać takie rzeczy.
Po kilkunastu minutach seansu poprosiłam Muzaja, aby na chwilę zatrzymał film. Siatkarz spełnił moją prośbę.
- Chce mi się pić - oznajmiłam i spojrzałam na atakującego.
- Pati, przecież wiesz, gdzie jest kuchnia - uśmiechnął się do mnie.
- Ale jest ciemno - przerwałam na chwilę. - Chodź ze mną - Maciek powstrzymywał się, aby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- No dobrze - odparł po chwili namysłu.
Wstaliśmy z kanapy. Od razu chwyciłam chłopaka za rękę. Pociągnęłam go i zapaliłam światło. Poszliśmy do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę.
- Skoczę do pokoju po koc - oznajmił siatkarz i zniknął. Po chwili światło zgasło. Przestraszyłam się i zawołałam Maćka, jednak on się nie odzywał. Postanowiłam pójść zobaczyć, gdzie jest. Gdy wchodziłam do jego pokoju, wyskoczył przede mną w ciemnym kocu. On sobie nie zdawał sprawy z tego, jak mocno mnie przestraszył. Nie bałam się tak chyba nigdy w życiu.
- Chory jesteś? - krzyknęłam i przecisnęłam się obok niego, aby zapalić światło.
- Oj Patiś, nie złość się - objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
- Wiesz, jak mnie przestraszyłeś? Nigdy więcej nie pozwolę, abyś wybrał jakiś film. Nigdy więcej. Ciebie może to nie rusza, ale ja mam inną wrażliwość. Jesteś idiotą, że nie rozumiesz tego, że się boję.
- Kochanie, przecież wiesz, że to tylko film - nałożył nacisk na słowo "tylko".
- No i co z tego? Wyobraźnia ludzka nie zna granic.
- Oj tam, oj tam - pomruczał, a następnie mnie delikatnie pocałował, jakby się obawiał mojej reakcji.
***
Jakoś dotrwałam do końca horroru. Chociaż pewnie połowy nie obejrzałam, bo się bałam. Około dziesiątej Muzaj odwiózł mnie do domu swoim klubowym samochodem. Mimo wszystko uznałam ten wieczór za udany, bo spędzony z człowiekiem, którego kochałam.
=========================================================
Hej! ;) Przedstawiam Wam rozdział 25, z którego osobiście nie jestem wielce zadowolona, choć jestem ciekawa Waszej opinii w komentarzach ;) Myślę już nad końcem tego opowiadania i przypuszczam, że więcej niż 30 rozdziałów nie będzie....
"Czytajcie, komentujcie, po prostu bądźcie..."
Pozdrawiam :3