- Gdzie ty byłaś? - zapytała mnie Paula po skończonej lekcji.
- No zanosiłam dokumenty do sekretariatu, a co? - odpowiedziałam. Myślami byłam z Alanem.
- Przez dziesięć minut? Trudno mi w to uwierzyć.
- Szłam sobie korytarzem i się potknęłam o krzesło, bo go nie zauważyłam. Kartki mi się porozwalały, to zaczęłam je zbierać i w pewnej chwili ktoś klęknął i zaczął mi pomagać. Patrzę, a to Alan. Czaisz?
- Serio? I tak długo mu dziękowałaś, czy co?
- W sumie to powiedziałam tylko "dzięki" i poszłam zanieść te papiery.
- O Boże, ale ty jesteś głupia! Zamiast mu dziękować i gdzieś zaprosić za to, że ci pomógł, to ty sobie tak po prostu odeszłaś. Taka szansa może się już nie zdarzyć...
- Zaczekaj, nie dokończyłam. A więc zaniosłam te dokumenty i wracając do sali mnie zagadał. I w sumie doszło do tego, że idę z nim dzisiaj chyba na randkę.
- Chyba? To nie wiesz, czy się z nim umówiłaś, czy nie? Ale ty jesteś zakręcona dzisiaj...
- Nie jestem zakręcona. Na pewno się z nim umówiłam, ale nie jestem pewna, czy to randka, czy zwykłe spotkanie.
- Spoko. I gdzie idziecie?
- Po lekcjach idę z nim na trening, a potem na miasto coś zjeść.
- Będziesz z nim trenować? - była zdziwiona.
- Oszalałaś? Usiądę sobie na trybunach i będę patrzeć, jak grają.
- Okej, spoko. Idziesz ze mną do sklepiku po wodę? - zapytała Paula. To było pytanie retoryczne, gdyż oczywiste było, że z nią pójdę.
- Idź sama, tak jak zawsze - uśmiechnęłam się.
Nie mogłam doczekać się końca lekcji. Strasznie mi się dłużyły. Na przerwach, co oczywiste, gapiłam się na Alana. On, gdy mnie zauważał, uśmiechał się do mnie, co za każdym razem odwzajemniałam. W pewnym momencie Paula oznajmiła:
- Wy idealnie do siebie pasujecie. Ty się na niego gapisz, a on się do ciebie szczerzy. Duet idealny.
- No cóż. Powinnaś cieszyć się, że w końcu spełniło się jedno z moich marzeń.
- Cieszę się niezmiernie. Przynajmniej jak będziecie razem, to będzie z nim gadała, a nie tylko się gapiła. Może ja z nim też pogadam? Przedstawisz mnie, co nie?
- Powiem, że cię nie znam i że za mną cały czas łazisz - zaczęłyśmy się śmiać. Może to nie było aż tak bardzo śmieszne, ale czasami miałyśmy głupawki i śmiałyśmy się z byle powodu.
W końcu dobiegł koniec ostatniej lekcji. Pakując się, Paula życzyła mi powodzenia. Pomyślałam, że mi się przyda, gdyż mam tak, że jeżeli spotykam się z osobą, która mi się podoba, zaczynam się stresować.
- Nie dziękuję. Jak wrócę do domu, to do ciebie zadzwonię lub napiszę - odpowiedziałam.
- Spoko, ale będziesz musiała mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami.
- Tak jak zawsze.
Wyszłyśmy z sali. Przed nią zauważyłam Alana opierającego się o ścianę i pewnie czekającego na mnie. Podeszłam do niego.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jest trzeci rozdział. Proszę, abyście wyrażali swoje opinie w komentarzach. Nie wiem, czy Wam się podoba ;)
PS Wkrótce pojawią się prawdziwi siatkarze, także bądźcie cierpliwi ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz