Wychodząc z terenu szkoły wraz z Paulą usłyszałam swoje imię. Najwidoczniej ktoś mnie wołał. Odwróciłam głowę i moim oczom ukazała się biegnąca w naszą stronę sylwetka Alana. Moje zdziwienie było ogromne.
- Czego on od ciebie chce? - zapytała Paula.
- Mówiłam ci, że on coś brał. A Michał mówił mi, że Alan chce do mnie wrócić. I zapewne będzie mnie teraz nękał, śledził i nie wiadomo co jeszcze - chłopak stanął przede mną zdyszany.
- Możemy pogadać? - zapytał.
- Dobra Pati, ja lecę. Do jutra - pożegnałam się z przyjaciółką.
- Pa. A co do ciebie, Alan, to się spieszę. Nie mam czasu na głupoty.
- Uważasz, że moja miłość do ciebie to głupota? - ruszyłam w kierunku hali, a on tuż obok mnie.
- Uważam, że to przez twoje zachowanie zmieniło się moje podejście do ciebie. W sumie to nie powinieneś mi się dziwić - stwierdziłam.
- Znowu idziesz do niego?
- O co ci chodzi? Najpierw na mnie wrzeszczysz, potem oskarżasz o nie wiadomo jakie rzeczy, rzucasz się na Maćka, bijesz mnie i teraz masz czelność prosić o rozmowę? Co ty sobie wyobrażasz? Że zapomnę i będziemy żyli długo i szczęśliwie? Jeśli tak, to się grubo mylisz. Odwal się ode mnie i od Maćka. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, a teraz wybacz, ale się spieszę - przyspieszyłam.
- Przepraszam cię - dogonił mnie.
- Co mi po twoich przeprosinach? Nie jesteś mi potrzebny do szczęścia.
- Każdy zasługuje na drugą szansę. Widocznie mnie nie kochałaś, że teraz to olewasz - nie umiem opisać jego tonu. Był zarazem zimny, ale też smutny.
- Widocznie ty mnie nie kochałeś, bo mnie uderzyłeś, a ludzi się nie bije ot tak, bo rozmawiają z innymi. Jesteś chory i powinieneś się leczyć.
- Robię to i myślałem, że to dostrzeżesz, ale ciebie widocznie to w ogóle nie obchodzi. Lepiej jest uciec od problemów, pójść do sławnego siatkarza i liczyć na litość, tak?
- Znowu zaczynasz? Lepiej będzie, jak dasz sobie spokój.
- Jak mam dać spokój? Ja cię kocham, nie rozumiesz tego? - zatrzymał mnie.
- Zaufałam ci, myślałam, że jesteś tym jedynym, a ty co zrobiłeś? Brałeś jakieś prochy, które robiły z tobą, co chciały. Sprawiły, że cię znienawidziłam. I ta nienawiść nadal we mnie jest. Zapomnij, tak będzie lepiej i dla ciebie, i dla mnie - ruszyłam naprzód, zostawiając Alana.
Istniała możliwość, że w przyszłości będę z nim normalnie rozmawiała, jednak jeszcze nie teraz. Doceniłam to, że przeprosił, zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, jednak dużo stracił w moich oczach i prawdopodobnie już tego nie odzyska. Chciałam z nim być, a on mnie zranił. Stracił swoją szansę.
Doszłam do hali. Jak zwykle, trójka siatkarzy stała przy wejściu, to znaczy Karol, Andrzej i Maciek. Podeszłam do nich z uśmiechem na twarzy.
- Hejo - przywitałam się, po czym namiętnie pocałowałam mojego chłopaka.
- A o nas zapomniałaś? - Karol udawał obrażonego. Domyśliłam się, o co mu chodziło, więc dałam dwóm środkowym po buziaku w policzek.
- Ola nie będzie zła? - zapytałam, stając obok Maćka, który objął mnie ramieniem.
- Za buziaka od koleżanki? Nigdy - zaprzeczył Kłos.
- Lepiej się martw, czy Maciek nie będzie zły - wtrącił Wrona.
- To wy ją podpuszczacie do całowania - zaśmiał się Muzaj.
- Oj tam, oj tam - mruczał Karol. - O, idzie moja wybranka - uśmiechnął się na widok przychodzącej do nas Oli.
Para złączyła się w pocałunku, bardziej namiętnym od mojego z Maćkiem. Uważałam ich za idealną parę. Świetnie się dogadywali. Ola była przepiękną kobietą, a Karol przystojnym facetem. Pasowali do siebie jak nikt inny.
- To my was zostawiamy i idziemy się zabawić. Prawda Olu? - Kłos był wpatrzony w dziewczynę.
- Zabawić? Chyba przytyć po obiedzie - uśmiechnęła się i odeszli.
Pożegnaliśmy się z Andrzejem i także ruszyliśmy w swoją stronę. Maciek zaproponował kebaba, na co tylko przytaknęłam głową. Zdecydowałam, że powiem Maćkowi o Alanie. Nie chciałam mieć przed nim żadnych tajemnic. Maciek był zmieszany, nie wiedział, jak zareagować. W końcu wydobył z siebie kilka słów, które mnie zdziwiły.
- Chcesz do niego wrócić? - zapytał.
Jak on może tak myśleć? Przecież tyle razy mówiłam mu, że go kocham, że to z nim chcę być. A może on już mnie nie kochał? Może chciał ze mną zerwać, tylko nie wiedział jak?
- Zwariowałeś? Kocham ciebie i tylko ciebie. Nikogo innego. I z nikim innym nie chcę być, tylko z tobą. Skąd ci takie coś przyszło do głowy?
- Po części przeze mnie się kłóciliście. Wepchnąłem się pomiędzy was...
- Ty mi pomogłeś. I to bardzo mi pomogłeś. Nie myśl tak... - zrobiłam chwilę przerwy, zatrzymałam go i spojrzałam w jego śliczne oczy. - Kocham cię.
Nie zdążył odpowiedzieć, gdyż zatopiłam się w jego ustach. Objął mnie i dał znak, bym na niego wskoczyła. Oplotłam nogami jego pas, a on trzymał mnie za uda. Ręce zawiesiłam wokół jego szyi. Mogłabym trwać tak wieczność. Czułam się przy nim kochana, bezpieczna, a przede wszystkim potrzebna. Nie byłam piątym kołem u wozu, czułam, że Maciek chce, abym z nim była, nigdy go nie zostawiła. Kochałam go nad życie i miałam nadzieję, ze on mnie też. Wyobrażałam sobie nasz ślub, gromadkę dzieci, potem wnuki, starość... To wszystko było takie idealne, że aż nierealne.
- Ja też cię kocham - oznajmił po kilku minutach i postawił mnie na ziemi.
- Maciek, mogę ci się o coś zapytać?
- No jasne, kochanie - po raz pierwszy tak do mnie powiedział. To uczucie było cudowne.
- Jak byliśmy u Karola, to Mariusz mi powiedział, że dużo przeszedłeś. O co chodzi? - zapytałam niepewnie.
- Długa historia... Może innym razem ci opowiem.
- Teraz - powiedziałam na tyle stanowczo, by przekonać Muzaja.
- No dobra... A więc byłem z pewną dziewczyną około trzech lat. Ogólnie wszystko było bardzo dobrze, chciałem z nią przeżyć całe życie. Pewnie wiesz, jakie to uczucie, kochać kogoś tak bardzo mocno... No i któregoś dnia przyszła do mnie i oznajmiła, że jest w ciąży. Trochę się zdziwiłem. Z jednej strony się cieszyłem, bo wiadomo, dziecko to super sprawa, a z drugiej nie, gdyż chciałem grać. Jednak postanowiliśmy, że je wychowamy. A następnego dnia okazało się, że to dziecko nie jest moje, tylko jakiegoś typa. Wiesz, jak ja się czułem? Chciałem z nią być całe życie, a ona tak po prostu mnie zdradziła, w dodatku miała dziecko z innym kolesiem. Po kilku dniach wyjechała, po cichu, nie dzwoniąc do mnie, po prostu zniknęła. Nawet nie przeprosiła, nie powiedziała, jak do tego doszło. A ja ją tak bardzo kochałem, zaufałem jej - zrobił chwilę przerwy. - Chłopaki z klubu dowiedzieli się pierwsi, mogłem im zaufać. Pomogli mi się pozbierać, za co jestem im bardzo wdzięczny. Są dla mnie jak bracia...
Nie wiedziałam, co mam zrobić i myśleć. Ta dziewczyna była zwykłą su*ą. Rzucić takiego chłopaka, jakim był Maciek? Chyba miała nierówno pod sufitem. Wtuliłam się w klatkę piersiową siatkarza. Tylko to przyszło mi do głowy.
- Kocham cię - powiedziałam po raz kolejny dzisiaj.
--------------------------------------------------------------------------------------
Przedstawiam Wam kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Czekam na słowa krytyki w komentarzach ;) "Czytajcie, komentujcie, po prostu bądźcie..."
PS Jeśli chcecie się ze mną skontaktować, to piszcie na ten e-mail:
tylkosiata@wp.pl Pozdrawiam :3
Super czkam na następny:-)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńOni są taką słodziutką parą. *o*
Dobrze, że Maciek powiedział jej o swojej byłej, przynajmniej nie będą mieli przed sobą żadnych tajemnic i będą mogli sobie ufać. Co jest najważniejsze w związku.
Pozdrawiam! ;*
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńTeż uważam, że nie powinni mieć przed sobą tajemnic ;)
Pozdrawiam :*