sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 17

     Oby dwoje byliśmy po przejściach, jednak kompletnie innych. Mnie uderzył chłopak, a Maćka zdradziła dziewczyna. Ja szukałam w nim oparcia, a on we mnie. Przynajmniej tak mi się zdawało.
     Nie wiedziałam, jak mam zareagować, gdy opowiedział mi o całej sytuacji. Nie było widać po nim, że jeszcze o tym myśli. Mówił przecież, że chłopacy mu bardzo mocno pomogli i to dzięki nim wrócił do codzienności i normalności. W głębi duszy byłam im za to wdzięczna, choć wtedy, gdy on cierpiał, ja go nie znałam.
     Poszliśmy na kebaba, tak jak mięliśmy to w planach. Gdy się najedliśmy, Maciek zaproponował spacer. Zgodziłam się, gdyż uwielbiałam spędzać z nim czas, co było chyba jasne. Gdybym nie lubiła, nie byłabym jego dziewczyną.
     - Tak sobie myślę i doszedłem do wniosku, że nie mogę cię zabierać na kebaby, frytki, hamburgery i te wszystkie - powiedział nieoczekiwanie.
- A to dlaczego?
- Bo będziesz gruba - uśmiechnął się łobuzersko. - A ja nie chcę mieć dziewczyny ważącej więcej ode mnie. Już powoli ci waga wzrasta zapewne - popatrzył na mnie, co odczytałam jako: "ja ci tylko dokuczam oczywiście".
     Rzuciłam mu groźne spojrzenie, po czym zaczął uciekać. Wiedziałam, że go nigdy nie dogonię, jednak chciałam spróbować. Mało co, a bym się przewróciła o własne nogi. Doprowadziłam tym do głośnego śmiechu Maćka. W pewnej chwili, gdy naprawdę nie miałam już siły gonić go dalej, krzyknęłam:
- Dobra, koniec tej zabawy!
     Stanął w miejscu i spojrzał na mnie z uśmiechem. Chwilę zajęło mi dochodzenie do niego. Gdy już przy nim byłam, chwycił mnie pod pośladkami, uniósł do góry i zaczął okręcać wokół własnej osi. Po chwili się zatrzymał, postawił na ziemi i zatopił się w moich ustach. Wplotłam palce w jego ciemne włosy, oczywiście nie miał czapki. Trwaliśmy tak kilka chwil. Gdy już Muzaj oderwał się od moich warg, ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Było troszeczkę późno, a na mnie czekały jeszcze lekcje.

następnego dnia
     Mozolnie wygramoliłam się z łóżka. Przed dwoma miesiącami była to rutyna. Szkoła, czasami zajęcie taneczne, nauka. Każdy tydzień taki sam. Jednak od pewnego momentu to się zmieniło, a mianowicie od poznania Maćka. Moje życie wywróciło się o 180 stopni. Poznałam świetnego chłopaka, z którym byłam szczęśliwa.
     Po szkole wybrałam się pod halę. Kawałek przeszłam z Paulą, jednak tylko chwilkę. Jak na środek stycznia było ciepło. Podejrzewałam, że temperatura jest lekko na plusie. Cieszyłam się, że zobaczę Maćka. Co prawda widziałam go codziennie, jednak tak mocno go kochałam, że nie mogłabym wytrzymać dnia bez niego.
     Wyszłam zza rogu, byłam już kilkanaście metrów od obiektu, gdy przed nim ujrzałam ich. Do Muzaja przytulała się jakaś dziewczyna, brunetka. Serce mi mocniej zabiło, poczułam zazdrość. Zastanawiałam się, kim ona jest, czego chce od MOJEGO chłopaka. Nie wstrzymałam swojego marszu, liczyłam na jakieś wyjaśnienia. Jednak po chwili moje serce pękło. Dziewczyna stanęła na palcach i wtopiła się w wargi chłopaka. I ku mojemu zdziwieniu, on nie protestował. Wyglądali, jakby byli kochającą się parą. Stanęłam, patrząc się na nich. Automatycznie z moich oczu zaczęły spływać łzy. Nie wierzyłam w to, na co patrzyłam. Jeszcze wczoraj było tak pięknie, zaryzykowałabym nawet słowem idealnie. A w jednej chwili wszystko się popsuło, runęło, jak domek z kart. Pomyślałam, że Maciek się mną zabawił, wykorzystał.
     Stałam tak dłuższą chwilę. Brunetka odczepiła się już od Muzaja. Musiałam tamtędy przejść, by wrócić do domu. Wytarłam moje mokre policzki białymi, wełnianymi rękawiczkami, jednak łzy nadal mi spływały. Postanowiłam, że przejdę koło nich szybkim krokiem, może mnie nie zauważą. Ruszyłam i było to dla mnie kilkanaście najtrudniejszych metrów w życiu. Niestety mój plan się nie powiódł. Już po chwili usłyszałam głos Maćka wołający moje imię. Nie zatrzymałam się, nie obejrzałam. Szłam, jakbym była głucha. Jednak on nie odpuszczał. Po chwili szedł już obok mnie.
     - Wołałem cię. Co się stało? Spieszysz się? - zapytał, jak gdyby nigdy nic. Pewnie myślał, że tego nie zauważyłam.
- Zostaw mnie - powiedziałam dość spokojnie.
- Ale Pati... - zatrzymał mnie, jednak nie dałam mu dokończyć.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać z jego rąk. Na próżno.
- Powiedz mi, o co chodzi - jego głos był spokojny, nawet bardzo.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam z całych sił. Nie panując nad emocjami, uderzyłam go w twarz. - Jesteś zwykłym gnojem! Odwal się ode mnie.
     Puścił mnie. Zaczęłam biec w kierunku domu. Nie chciałam go widzieć.
     Gdy weszłam do domu, próbowałam ukryć mój smutek i gniew. Udało mi się. Mama nie zauważyła, że nie mam humoru. Ostatnimi czasy nie rozmawiamy ze sobą w ogóle, urwały nam się kontakty. Może to i dobrze? Nie miałam ochoty wyżalać się i udawać, jaka to ja jestem biedna. Nie chciałam nikogo obarczać moimi smutkami. Bo po co? W czym pomoże mi oznajmienie komuś, że chłopak mnie zdradził, całował się z inną?
     Zjadłam pomidorówkę, choć nawet ona nie poprawiła mi humoru, mimo że zawsze to robi. Nie chciałam myśleć o całym dzisiejszym dniu. Postanowiłam, że będę żyła normalnie, postaram się zapomnieć, choć wiedziałam, że nie będzie to łatwe. Zrobiłam lekcje, pouczyłam się, poczytałam. Choć przez chwilę nie myślałam o Maćku. Jednak gdy położyłam się spać, wszystko do mnie wróciło. Leżałam, nie mogłam zasnąć, z oczu zaczęły mi spływać łzy. Dlaczego on mi to zrobił? Mówił, że mnie kocha. I co to była za dziewczyna? Nie znałam jej. I nie chciałam poznać. Zniszczyła wszystko, co zbudowałam z siatkarzem. Sprawiła, że z dnia na dzień stałam się najmniej szczęśliwą osobą na świecie.
     Następny dzień był dla mnie bardzo trudny. W drodze do szkoły natknęłam się na Maćka. Przypadek? Nie sądzę. Pewnie specjalnie wybrał się do sklepu o tej godzinie. Aby mnie spotkać. Chyba nie wiedział, że widziałam ich razem. Ale to nie miało znaczenia.
     - Zaczekaj! Możemy pogadać? - zapytał, dotrzymując mi kroku.
- Spieszę się.
- Pięć minut możesz mi poświęcić. Masz jeszcze dużo czasu do lekcji.
- Nie chcę z tobą gadać. Odwal się! - uniosłam troszeczkę głos.
- Ale dlaczego?
- Zostaw mnie. Idź do dziewczyny, na której ci zależy - przyspieszyłam kroku. Jednak to nic nie dało, gdyż dla Maćka było to tempo spacerowe.
- Jestem przy niej, Pati. I ty dobrze o tym wiesz.
- Ale wczoraj nie byłeś.
     Kątem oka zauważyłam, że jego twarz blednie. Zaniemówił. Owszem, kochałam go. Uważam, że jeżeli się kogoś kocha tak bardzo mocno, jak ja Maćka, to można tej osobie wszystko wybaczyć. Jednak do tego potrzebny był czas. Nie łatwo o takim czymś zapomnieć. Nie jest tak, że gdy klaśniesz, to wszystko znika. Niestety... Chciałam z nim być, a jednocześnie go nienawidziłam. W głowie wspominałam nasze spotkanie, pierwszą rozmowę. Wspominałam cały nasz związek, który w tamtej chwili wisiał na cieniutkim włosku. Jednak pragnęłam, by ten włosek nie pękł, lecz się odbudował. Chciałam, aby Maciek się trochę postarał. Aby pokazał mi, że tamten pocałunek był błędem. A najważniejsze, żeby się przyznał, sam z siebie, i przeprosił, z serca, a nie bo tak należy.
     Weszłam do szkoły. Paula od razu zauważyła, że nie jestem w humorze. Powiedziałam tylko, że pokłóciłam się lekko z Maćkiem. O szczegóły nie wypytywała, gdyż zapewne zauważyła, że nie chcę o tym gadać.
     Jak zawsze, dzień w budynku edukacji minął mi szybko. Wyszłam stamtąd nawet z lekkim uśmiechem na twarzy, który momentalnie znikł po zobaczeniu Muzaja przed ogrodzeniem.
     - Idź na trening. Nie chcę z tobą jeszcze gadać - powiedziałam i ruszyłam w kierunku domu.
- Chcę ci wszystko wyjaśnić - zatrzymał mnie i spojrzał w oczy. Zrobiłam to samo. Brakowało mi tych brązowych tęczówek.
- Nie teraz - odpowiedziałam i tak po prostu odeszłam, zostawiając go smutnego pod szkołą.
----------------------------------------------------------------------------------------
Najpierw chciałam przeprosić za to, że musieliście czekać na ten rozdział tak długo. Mam nadzieję, że tym czymś wyżej Wam to wynagrodzę ;) Jak zawsze komentarze są mile widziane :) Jeśli macie do mnie jakieś prywatne pytania lub coś w tym stylu, to możecie pisać na tego maila: tylkosiata@wp.pl
Zapraszam też Was na bloga przyjaciółki klik oraz na naszego wspólnego :) klik :)
Pozdrawiam :3

8 komentarzy:

  1. Dramaturgia się tu wkradła! A jak powszechnie wiadomo, gdzie dramaturgia, tam i ja >:)
    Co ten Maciek. Ja nie wiem.
    Nie gódź ich tak szybko, niech się troszkę pomęczą, hehe.
    Poza tym za zdradę musi być kara. Nie ma innej opcji.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę ci teraz powiedzieć, czy się pogodzą :) Dla Pati to nie takie proste, najpierw problemy z Alanem, teraz Maciek...
      Dziękuję, że ze mną jesteś już od dłuższego czasu :) Pozdrawiam również :*

      Usuń
  2. Co ten Maciek wyprawia? :o
    Nie wierzę, że on mógł Patrycję zdradzić. Przecież powiedział jej o bolesnej dla niego przeszłości. Może to była jakaś hotka?
    Mam nadzieję, że Muzaj jej wszystko wyjaśni, postara się trochę i będą razem! :D
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę Ci zdradzić tego, czy będą razem, czy nie. Patrycji będzie trudno, z Alanem jej nie wyszło, a z Maćkiem czuła się idealnie. No ale niestety...
      Dziękuję, że ze mną jesteś :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Czekam na następny^^ Nie spodziewałam się. Masz talent do pisania. A tak w ogóle zastanawiam się jak Muzaj to wszystko wyjaśni:)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby dwie piszecie świetne opowiadania :)

    roxannee-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń